środa, 29 czerwca 2011
wtorek, 28 czerwca 2011
spacer po Rynku
w drodze na rynek karmimy gołębie :)
na rynku moczymy ręce i buzie w fontannie
patrzymy wysoko w niebo
rynek jest wielki a ja malutka - i tak tu będę siedzieć !
na rynku moczymy ręce i buzie w fontannie
patrzymy wysoko w niebo
rynek jest wielki a ja malutka - i tak tu będę siedzieć !
poniedziałek, 27 czerwca 2011
niedziela, 26 czerwca 2011
weekend
w sobotę Lula pojechała z Tatą do Babci a mama resetowała się w domu.
przy Florence and the machine
w niedzielę piekłyśmy ciasto maślankowe z gruszkami. I ganiałyśmy z Olgierdem na podwórku.
na tapecie ponownie Dzwoneczek. I wierszyki Danuty Wawiłow :) uff jakas nowa kiążka oprócz Eli :)
ps.
zdjęcia ciasta jak i tarty jabłkowej którą upiekłam w sobotę - wyborna, tu jest przepis - nie pokazuję żebyście się nie zaślinili hehe
ps. Buziaki dla Babci Ani która czyta nas juz chyba nałogowo :))
przy Florence and the machine
w niedzielę piekłyśmy ciasto maślankowe z gruszkami. I ganiałyśmy z Olgierdem na podwórku.
na tapecie ponownie Dzwoneczek. I wierszyki Danuty Wawiłow :) uff jakas nowa kiążka oprócz Eli :)
ps.
zdjęcia ciasta jak i tarty jabłkowej którą upiekłam w sobotę - wyborna, tu jest przepis - nie pokazuję żebyście się nie zaślinili hehe
ps. Buziaki dla Babci Ani która czyta nas juz chyba nałogowo :))
piątek, 24 czerwca 2011
święto Jana - i Janiny :)
noc świętojańską uczciliśmy chlebem własnego wypieku ( zjedliśmy połowę zanim wystygł )
Helenka namalowała obrazek w prezencie imieninowym dla Babci i narwała kwiatków na łące.
po południu wypiłyśmy kawkę z Ciocią Nadzią.
a wieczorem maluch poszedł spać bez kąpieli bo nie było wody.
Helenka namalowała obrazek w prezencie imieninowym dla Babci i narwała kwiatków na łące.
po południu wypiłyśmy kawkę z Ciocią Nadzią.
a wieczorem maluch poszedł spać bez kąpieli bo nie było wody.
czwartek, 23 czerwca 2011
boże ciało i dzień ojca :)
zjedliśmy pyszny obiad, Helena skosiła trawę, razem z Szymkiem wyszaleli się ganiając za piłką *.
zjedli po trzy gryzy nektarynki na deser i wymalowali piękne obrazki.
pogoda piękna, towarzystwo wyborowe. dzień zakończyła Luśka z Dzwoneczkiem, częścią trzecią :)
* Szymon - jak to chłopak- biegał za piłką w milczeniu i skupieniu. Helena zaś -jak na prawdziwą kobietę przystało- podczas biegania wyciągała ręce do góry i machając nimi na wszystkie strony piszczała wniebogłosy.
wtorek, 21 czerwca 2011
a w niedzielę
mama i tata szli na koncert. sami!!!! tzn. bez dziecka! pierwszy raz od nie wiem kiedy.
Helena miała zostać z Babcią. zjeść z nią kolację, wykąpać się i położyć spać.
mama i tata drżeli na samą myśl jak ich biedne dziecko to zniesie.
co za traumatyczne przeżycie to będzie.
ubierając się patrzyli z obawą - jak wielka histeria zaraz wybuchnie.
hmm....
dziecko podeszło, dało rodzicom buzi, zrobiło papa i poszło bawić się z Babcią.
z uśmiechem.
mięczakiem okazał się tata, który sprawdzał telefon co pół godziny czy aby Babcia nie dzwoniła. aż w końcu, w tajemnicy przed mamą - sam zadzwonił :))
a rano, Helena wstała - sprawdziła że rodzice są i smacznie śpią, dała buziaka i poszła z Babcią na śniadanie.
co za traumatyczne przeżycie - dla rodziców :)))
Helena miała zostać z Babcią. zjeść z nią kolację, wykąpać się i położyć spać.
mama i tata drżeli na samą myśl jak ich biedne dziecko to zniesie.
co za traumatyczne przeżycie to będzie.
ubierając się patrzyli z obawą - jak wielka histeria zaraz wybuchnie.
hmm....
dziecko podeszło, dało rodzicom buzi, zrobiło papa i poszło bawić się z Babcią.
z uśmiechem.
mięczakiem okazał się tata, który sprawdzał telefon co pół godziny czy aby Babcia nie dzwoniła. aż w końcu, w tajemnicy przed mamą - sam zadzwonił :))
a rano, Helena wstała - sprawdziła że rodzice są i smacznie śpią, dała buziaka i poszła z Babcią na śniadanie.
co za traumatyczne przeżycie - dla rodziców :)))
sobota, 18 czerwca 2011
piknik...
miał być. ale u nas pogoda też mało piknikowa. w związku z czym spędziliśmy sobotę domowo, nie licząc wyprawy na lody :) a Luśka była szczęśliwa i tak - miała i mamę i tatę przy sobie :)
po kąpieli - dziecko wybiera książę do czytania przed snem. dzisiaj coś z psychologii czy jednak o sztuce? :)
po kąpieli - dziecko wybiera książę do czytania przed snem. dzisiaj coś z psychologii czy jednak o sztuce? :)
deszczowo ... ale wciąż jeszcze bez deszczu
Pogoda dzisiaj co najmniej dziwna . Przynajmniej w Wałbrzychu u cioci i babci. Cały dzień niebo było granatowe, szalał chłodny, porywisty wiatr.... ale deszcz nie spadł...
Zainspirowana tą pogodą Babcia Ania kupiła Helence kalosze.W kolorze "blue".
Na deszczowe dni tego lata...aby nie straszne były Lulu kałuże. Przecież deszczowa pogoda jest tak niesamowita . Trzeba być na nią prygotowaną .....
całusy ;*
czwartek, 16 czerwca 2011
nocnik po raz pierwszy :)
korzystając z okazji że było gorąco i duszno, Luśka łaziła po domu na golaska. co zresztą uwielbia :)
instrukcja używania nocnika była przeprowadzona po raz kolejny i - uwaga!- tym razem się do niej moje dziecko zastosowało!!! hip hip hurraaaa!
co prawda ciut później, po przyjściu do domu Taty, dziecko nabrało nowej energii i zaczęło szaleć - i zapomniało się troszkę.
w związku z czym trzeba było wycierać kałużę z podłogi. ale co tam. pierwszy raz za nami :)
Luśka w ślubnym toczku Babci Ani :)
ps. a blog przekroczył już 1000 odsłon :)) super!!
instrukcja używania nocnika była przeprowadzona po raz kolejny i - uwaga!- tym razem się do niej moje dziecko zastosowało!!! hip hip hurraaaa!
co prawda ciut później, po przyjściu do domu Taty, dziecko nabrało nowej energii i zaczęło szaleć - i zapomniało się troszkę.
w związku z czym trzeba było wycierać kałużę z podłogi. ale co tam. pierwszy raz za nami :)
Luśka w ślubnym toczku Babci Ani :)
ps. a blog przekroczył już 1000 odsłon :)) super!!
wtorek, 14 czerwca 2011
babski weekend
cały weekend spędziłyśmy u Babci Ani ale mama jest gapa i zapomniała że wzięła aparat - więc zdjęć brak.
a szkoda bo było dużo atrakcji! drewniana huśtawka, poziomki do zbierania, Ciocia Ewcia, pianino, szafki zamykane na kluczyk, odwiedziny u Igi, spacer po parku i szukanie kaczek, dmuchany dinozaur i placki ziemniaczane. i jeszcze deszcz na targu staroci.
a w drodze powrotnej - już z Tatą - odwiedziny u Oliwki.
ehh. tyle pięknych zdjęć nie zrobionych.
a szkoda bo było dużo atrakcji! drewniana huśtawka, poziomki do zbierania, Ciocia Ewcia, pianino, szafki zamykane na kluczyk, odwiedziny u Igi, spacer po parku i szukanie kaczek, dmuchany dinozaur i placki ziemniaczane. i jeszcze deszcz na targu staroci.
a w drodze powrotnej - już z Tatą - odwiedziny u Oliwki.
ehh. tyle pięknych zdjęć nie zrobionych.
wtorek, 7 czerwca 2011
pierwszy raz ;)
zjadła dziś Helenka loda :) była zachwycona.
połowa co prawda spłynęła po rączce, ale co tam -było warto!
połowa co prawda spłynęła po rączce, ale co tam -było warto!
poniedziałek, 6 czerwca 2011
anomalie senne
maluch obudził się dziś o 4.20.
zasnął o 6.30 i spał do 9
koło południa wydawała się senna. misie również.
padła dopiero po 13.00
czyli na bank nie pójdzie spać o 20.
pięknie się zaczyna ten tydzień ;)
zasnął o 6.30 i spał do 9
koło południa wydawała się senna. misie również.
padła dopiero po 13.00
czyli na bank nie pójdzie spać o 20.
pięknie się zaczyna ten tydzień ;)
sobota, 4 czerwca 2011
no już chyba można...
te komentarze wrzucać. wczoraj się udało Tacie :)
ukochane piwonie od Babci Ani :)
na festyn z żarciem nie pojechałyśmy bo było tak gorąco że mama nie miała siły pchać sie w tłum.
sobotę spędziłyśmy więc leniwie, troszkę z Pamelą, troszkę z Olgierdem. troszkę z toy story ;)
a na obiad były placki z cukinii. mniam.
ukochane piwonie od Babci Ani :)
na festyn z żarciem nie pojechałyśmy bo było tak gorąco że mama nie miała siły pchać sie w tłum.
sobotę spędziłyśmy więc leniwie, troszkę z Pamelą, troszkę z Olgierdem. troszkę z toy story ;)
a na obiad były placki z cukinii. mniam.
czwartek, 2 czerwca 2011
marzenia na dzień dziecka
mama marzyła o pięknym, stylowym, drewnianym wózku dla córci. najlepiej w kolorze złamanej bieli.
córcia zamarzyła o czymś - hmm- ciut w innym stylu.
i juz nie było szans by wyjść bez niego ze sklepu.
ale w końcu był dzień dziecka :)
ps.
pozmienialam coś w ustawieniach i teraz może w końcu będzie można zostawiać komentarze!
córcia zamarzyła o czymś - hmm- ciut w innym stylu.
i juz nie było szans by wyjść bez niego ze sklepu.
ale w końcu był dzień dziecka :)
ps.
pozmienialam coś w ustawieniach i teraz może w końcu będzie można zostawiać komentarze!
Subskrybuj:
Posty (Atom)