poniedziałek, 24 września 2012

migawki z niedzieli

bukiet z pola.


a wieczorami szydełko furczy.
sweter dla Luśki.
mitenki dla mamy.
i dla cioci.
i dla drugiej cioci.
i dla trzeciej chyba też, tylko koloru jeszcze nie wybrała.


i w ogóle jakoś tak jesienniej się zrobiło w domu.



niedziela, 23 września 2012

jesień

piękna dzisiaj.
słoneczna, z lekkim chłodnym wiatrem.
z kwitnącą nadal koniczyną.
przywitana katarem i bólem gardła również mamy i taty.
i skrzydełkami oraz różdżką.
i czekoladowym ciastem chmurą.
a co.


zdjęcia robione telefonem przez Tatę.

sobota, 22 września 2012

różowe życie

jak w temacie :) -  czytamy i polecamy.

najbardziej podoba mi się zdanie - "Następnego dnia rano w mojej głowie było tylko różowo."
:)) tak to właśnie literatura pomaga zrozumieć własne dziecko :))
choć do etapu książkowego jeszcze właściwie nie doszłyśmy.

za każdym razem czytamy  dwa razy pod rząd.
za szybko się kończy. 

Różowe życie - Amanda Eriksson, wyd. EneDueRabe

piątek, 21 września 2012

przedostatni letni dzien

piękne słońce, 18 stopni i prawie bez wiatru.
a my siedzimy z katarem w domu.
Helena robi zdjęcia i układa puzzle.
mama gotuje wzmacniający bulion.
pachnie jesienią.



zdjęcia robione przez Luśkę - jeszcze w sierpniu.
no wrodzony talent :)

piątek, 14 września 2012

więc jednak nastała era

różu!!!
a taką miała matka nadzieję, że przejdzie bokiem.
jakkolwiek róż ślicznym kolorem jest ;)

może to tylko chwilowe?

"mamo, perfumy barbie chciałam..."







poniedziałek, 10 września 2012

urodziny

całą sobotę imprezowałyśmy.
najpierw u Mai, później u Szymka.
na pierwszych Urodzinach - z racji tego, że nikogo wcześniej nie znała - nie odstępowała mnie na krok przez godzinę i tylko obserwowała, podjadając paluszki.
potem zainteresowała  się szafkami obklejonymi naklejkami ze zwierzątkami - otwierała i zamykała je prze 20 minut.
ostatnie 40 szalała razem z innymi dziewczynkami.
no może nie do końca szalała- ale w miarę dobrze się bawiła ;)
w drodze do Szymka padła - po tym jak  oczywiście stanowczo odmówiła zamknięcia oczu i przespaniu sie chwileczkę.
na miejscu za to nie było mowy nawet o chwilowym przestoju ;)
było za to :
malowanie buzi - Szymon w tygryska, Lusiek w kotka,
radosne witanie następnych gości - fantastycznie przebranych za różnej maści zwierzęta i owady :),
taniec z balonami,
dmuchanie świeczek i gryzienie cukrowych zwierząt z torta,
uciekanie przed krokodylem,
zabawa w chowanego,
układanie grzybków,
jedzenie tony kurczaka, frytek i żelków,
bieganie po mokrej od deszczu trawie,
gonitwa za piłką,
i za lampionem, który nie chciał polecieć bo za bardzo wiało.
do domu wróciła nieprzytomna za zmęczenia.
i tragedią było zmycie pomalowanej buzi - bo Tata nie zobaczy!
a emocje nie pozwoliły jednak tak szybko zasnąć i na koniec wylądowała w łóżku rodziców, razem ze swoim Mu.


update ;)

zdjęcia robione przez Ciocię Madzię i mamę

przygotowania do imprezy

królisia dla Mai, łoś na kiju dla Szymka, sukienka dla Luśki -  i wszystko uszyte przez mamę, hehe
sukienka z super wykroju że strony shwin and shwin - jakby ktoś miał ochotę :)

sobota, 1 września 2012

czy naprawdę

dziś jest pierwszy września?! nie wiem jak to się stało...
opuściłyśmy wczorajszy Blog Day,
i  pełnię Blue Moon!



cóż, czas leci jak szalony- mama pracuje nad nowym projektem, którym ma nadzieję się niedługo z Wami podzielić.
a  helena z malucha awansowała na starszaka  :) do przedszkola doszło sporo nowych i lusiek już nie jest z tych najmłodszych -  z czego się bardzo cieszy.
zaliczyła pierwszą wyprawę do Technoludka - co okupione zostało sporymi emocjami - od strachu i niepewności, aż po radość i dumę z siebie.
i następne książki z biblioteki mamy, i meble malujemy, i dużo gotujemy.
również dla Cioci Nadzi, która się przeprowadza i ma dużo innych rzeczy na głowie.
a wczoraj jadłyśmy pyszne falafelki
bo my kochamy  cieciorkę :)
tu np jest przepis: 
http://strawberriesfrompoland.blogspot.com/2011/02/andzela-ty-falafelu.html


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...