parę dni temu, tuz przed wyjściem z domu wylała sobie Helena szampon na głowę.
a głowy myć nie lubi.
no ale Tata umył.
Mama powiedziała że z nieumytą z domu nie wyjdzie.
to Helena też nie mogła inaczej.
i biedna sobie wymyśliła, że ten szampon wystarczy.
nie wzięła pod uwagę, że trzeba go spłukać.
no i krótko mówiąc nie była zachwycona zakończeniem.
a dzisiaj... śpi z mydelniczką.
mydelniczka jest co prawda w kształcie misia.
ale porcelanowa.
ale tak się dziewczę uparło, że nie dało rady inaczej.
a poza tym to mamy od dziś choinkę.
a właściwie świerk -serbski, o magicznie brzmiącej nazwie - omorica :)
mało kluje, ma piękny kolor srebrzysto zielony i wspaniale pachnie.
może jutro Wam pokażę :)