mama nieopatrznie obiecała aby przyspieszyć powrót z podwórka.
i jeżeli ktoś myśli że dwulatek nie pamięta co się do niego mówiło, to się grubo myli.
po przyjściu z podwórka od razu stała pod balkonem - tam spoczywała owa gąsienica, pożyczona z podwórka.
no a po gąsiennicy to juz poszło - misiu, kaczka, osołek.
aż się boję pomyśleć co będzie następne w kolejce do mycia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz