sobota, 24 grudnia 2011

Wigilia

Kochani!
życzymy Wam spokojnych i radosnych Świąt.
odpoczynku od zawieruchy dnia powszedniego.
chwil spędzonych z tymi, których kochacie.
wiary w cuda i  Świąteczną Magię. 
niech pierwsza Gwiazda Was ukoi - i spełni choć jedno Wasze życzenie

środa, 21 grudnia 2011

poniedziałek, 19 grudnia 2011

historie łazienkowe

parę dni temu, tuz przed wyjściem z domu wylała sobie Helena szampon na głowę.
a głowy myć nie lubi.
no ale Tata umył.
Mama powiedziała że z nieumytą z domu nie wyjdzie.
to Helena też nie  mogła inaczej.
i biedna sobie wymyśliła, że ten szampon wystarczy.
nie wzięła pod uwagę, że trzeba go spłukać.
no i krótko mówiąc nie była zachwycona zakończeniem.

a dzisiaj... śpi z mydelniczką.
mydelniczka jest co prawda w kształcie misia.
ale porcelanowa.
ale tak się dziewczę uparło, że nie dało rady inaczej.

a poza tym to mamy od dziś choinkę.
a właściwie świerk -serbski, o magicznie brzmiącej nazwie  - omorica :)
mało kluje, ma piękny kolor srebrzysto zielony i wspaniale pachnie.
może jutro Wam pokażę :)

niedziela, 18 grudnia 2011

noc mandarynkowych lampionów

zapraszamy do oglądnięcia akcji  zorganizowanej przez Ewę i Delie, w której z ogromną przyjemnością wzięłyśmy udział :)
 tu możecie zobaczyć co z tego powstało - w wersji Ewy
i w wersji Delie

piątek, 16 grudnia 2011

ufff

w sumie to kolędy wychodzą mi już bokiem ;) Helence mniej, uzależniła się od Jingle bells.
za to od kilku dni chodzi za mną ta piosenka, mało świąteczna, ale co tam!
miłego piątku :)

czwartek, 15 grudnia 2011

a my dalej w temacie pierników

Helenka ozdobiła swoje pierniczki sama :)

piernikowi wyrobnicy i zimowe książki


i jak to się stało

że dziś jest już 15 grudnia???!!!! ja nie wiem.
a tak miało być inaczej w tym roku, powoli, spokojnie, nastrojowo.
no trochę jest, jasne.
pieczemy pierniki, palimy dużo świec, światełek, mamy stroiki świąteczne, słuchamy kolęd i czytamy cały zestaw książek o świętach.
nic nie pomaga. 
nadal nie czuję że święta już za parę dni. może przez ta pogodę? brak śniegu? może to dlatego że obejrzałam "to właśnie miłość" już w listopadzie, zamiast poczekać do grudnia?




środa, 7 grudnia 2011

mikołaj cz2 :)

mikołaj w tym roku zaszalał z prezentami ! wszystkim pomocnikom mikołaja bardzo dziękujemy :)
ogromnym przeżyciem była też wizyta Mikołaja w przedszkolu. Luśka lekko była nim zdenerwowana, ale trzymała fason i ani razu się nie rozpłakała - choć przy odbieraniu prezentu była blisko.  musiałam ją trzymać na rękach :) ale później była bardzo zadowolona  - najbardziej podobała jej się broda mikołaja, która sięgała mu do pasa :)
a drewniane bałwanki -zawieszki na choinke - powiesiła sobie na uszach.
kolczyki pierwsza klasa :)

wtorek, 6 grudnia 2011

mikołaj

ciocia Ewa spotkała go juz w niedzielę :)
a dzisiaj rano nie było marchewki na parapecie - Helenka była zachwycona że renifery ją zjadły :)
przebojem okazał się dołączony do paczki w ostatniej chwili mały kotek -breloczek, który miauczy i świeci jak latareczka!
a mama od rana wisi na infolini dhl aby sprawdzić czy mikołajowi uda się na czas dostarczyc paczki na popołudniową wizyte Mikołaja w przedzskolu!
na szczęście dhl ma poczucie humoru i dobry gust :) - umila oczekiwanie piosenką ze słowami :

ain’t no mountain high enough
Ain’t no valley low enough
Ain’t no river wide enough
To keep me from getting to you, babe 


If you need me, call me
No matter where you are
No matter how far (dont worry baby)
Just call my name
I’ll be there in a hurry
You don’t have to worry 


prawda że odpowiednie :)?
bardzo , bardzo lubię.
posłuchajcie w wersji Marvina :



czwartek, 1 grudnia 2011

grudzień!



z ulgą pożegnałam listopad.
nie był najgorszy pod względem pogody, nie możemy narzekać.
ale to po prostu listopad, chyba ma taką niewdzięczną rolę - może po to by bardziej cieszyć się z grudnia ;)?
z radością ogłaszamy  - pierwszy grudnia  to dziś :)
zaczęłyśmy odliczanie do Świąt!
wszyscy mają kalendarze adwentowe - mamy i my! co prawda służy Helence na razie tylko do wysuwania szufladek i wkładania na nowo, ale może coś się uda w nim niedługo przemycić :)

resztki listopada

jeszcze się nam zawieruszyły :)
taki jeżyk na przykład. wyklejony w przedszkolu z pomocą pani. lubi jabłuszka i orzechy.


i papierowy strój na każdą okazję :)
jeszcze był kartonowy samochód, zdjęcia niestety nie zdążyłam zrobić a poszedł już na utylizację ;) za dużo miejsca zajmował. domek nadal w obiegu.

piątek, 25 listopada 2011

lornetkotrąbka

efekt  połączenia rolek po papierze toaletowym oraz wyobraźni dwulatki :)




klinika chorych lalek, misiów i ... kotka

wszystkie zostały dokładnie zbadane.
wszystkim został zaaplikowany syrop.
figo zaś został obłożony dodatkowo nakrętkami -  w celach leczniczych oczywiście!

a Helena znowu zaziębiona - odwiedziła dziś ponownie panią doktor.
póki co obyło się bez antybiotyku - trzymajcie kciuki za moją Dziewczynkę.


czwartek, 24 listopada 2011

nadszedł czas

po raz kolejny rano minusowa temperatura.
szron na liściach, szron na polach, serduszko dla Taty narysowane na oszronionej  szybie samochodu :)
chyba nadszedł czas aby sezon zimowy uważać za rozpoczęty.
czytamy więc nową książeczkę - o zimie.


piękna książeczka dla maluchów, opisująca zimową porę  roku.
wydana przez Zakamarki. polecamy :)
Helenka nie moze doczekac się śniegu.
a mama w sekrecie marzy już o wiośnie :)

środa, 23 listopada 2011

bilans dwulatka

zaliczony!
Luśka waży 10,8 kg - niby mało, ale pani doktor stwierdziła że przybiera prawidłowo więc jest ok
wzrost 88,5 - i to dużo jest :)  75 centyl - dla wtajemniczonych :)
całą wizytę moje dziecko płakało - bo bardzo nie lubi wizyt w przychodni - ale zupełnie nie przeszkodziło jej to w tym ,by być z siebie ogromnie dumną tuz po wyjściu :)
bo dostała naklejkę "dzielny pacjent", którą oczywiście trzeba było od razu nakleić na sweter.
poza tym idą dwa trzonowe zęby.
i gardło ją nadal często boli - szczególnie wtedy gdy trzeba coś powiedzieć, kogoś pocałować, albo coś zjeść - a na co się nie ma ochoty :)
na makaron się nie  miało dziś np ochoty i musiał zjeść go kotek.
za to na gołąbki od Pani Sąsiadki bardzo się miało ochotę i wtranżoliło  się dwa ogromne - tylko matka musiała dojeść kapustę.

 moje trzy kotki :)

 i dzielna pacjentka po kąpieli :)

poniedziałek, 21 listopada 2011

domek Helenki

stoi juz od jakiegoś czasu i jest niekończącym się eksperymentem :)

sprawdzić można np czy dobrze się po nim rysuje
czy dobrze będą na nim wyglądać naklejki
czy oprócz Helenki wejdzie do środka jeszcze mama i tata
czy zmieszczą sie w nim wszystkie kredki, magnesy, prosiaczek i klocki
czy można się w nim tak schować żeby nie można go było znaleźć
czy można szybko z niego wyskoczyć żeby kogoś nastraszyć
czy dobrze świeci w środku latarka
i w ogóle czy na pewno dobrze zamykają się ( po raz 3658)  jego drzwi u okno

eksperyment jest w toku,
o wynikach powiadomimy w osobnym biuletynie

ps. weekend niestety domowo bo Luśka miała przez dwa dni wysoką gorączkę. dziś już nie ma po niej śladu ale na wszelki wypadek do przedszkola nie poszła :(


czwartek, 17 listopada 2011

wielka kąpiel gąsiennicy

mama nieopatrznie obiecała aby przyspieszyć powrót z podwórka.
i jeżeli ktoś myśli że dwulatek nie  pamięta co się do niego mówiło, to się grubo myli.
po przyjściu z podwórka od razu stała pod balkonem - tam spoczywała owa gąsienica, pożyczona z podwórka.
no a po gąsiennicy to juz poszło - misiu,  kaczka, osołek.
aż się boję pomyśleć co będzie następne w kolejce do mycia ;)


goście wtorkowi


i kiedy już myślałyśmy że nie przyjdą - przyszli :) i zjedli z nami bananowe mufinki!
a Szymkowi  najbardziej podobało się łóżeczko ;)

zabawy z latarką

ostatnio najbardziej zajmujące.
dać dziecku latarkę i dziecka nie ma :)

czwartek, 10 listopada 2011

droga do przedszkola

niby tak blisko, a tak daleko :) czasem ciągnie się strasznie - szczególnie mamie, bo Luśka po drodze musi oglądnąć i skomentować wszystko!
a to szlaban popsuty więc tragedia,
a to tyle głodnych ptaszków lata,
a to motor jedzie,
no i ciągle te liście które spadają i leżą takie biedne na ziemi - Helenka najchętniej każdego by podniosła i przytuliła.
albo zabrała dla Taty.
no i oczywiście jeszcze obowiązkowo podwórkowa gąsienica musi z nami jechać.
dzisiaj jeszcze doszła znaleziona na trawniku dziewczynka ze smokiem. no bo jak taką bidulkę zostawić na takim zimnie samiutką!


a wczoraj jak po nią szłam to aż mi się łezka w oku zakręciła bo moje dziecko pięknie kręciło się w kółeczku z innymi maluchami. taka duża już. 



ostatnie ciepłe dni

tak mówią, że już ostatnie niestety :( 
no to staramy się je wykorzystać.

ostatnio zdjęcia ciągle z telefonu, jakoś aparat nigdy pod ręką.

poniedziałek, 7 listopada 2011

już nam lepiej

w weekend odwiedziła nas Ciocia Ewcia, której obecność przyśpieszyła zdrowienie :).
oraz Babcia Ania z Dziadkiem.
w sobote robiłysmy gofry, Helenka dzielnie ubijała białka. 
wraz z Ciocią przybył nowy kotek, tym razem biały - który uszczęśliwił Luśkę do łez :)
na szczęście jest pluszowy ;)
a prosiaczek dostał ubranko na jesień, więc już dziś musial isć w nim do przedszkola.
a właściwie musiał biec całą drogę, bo tak mu było spieszno i tak był stęskniony za przedszkolem.
Luśka też :)




 

środa, 2 listopada 2011

chorujemy :(

niestety.
i kaszlemy, i kichamy.
ale mamy super domek z kartonu, i nowy zestaw ciastoliny, i bajki w różnych formach ;)
przedszkole niestety odpadło w tym tygodniu. robimy sobie za to okłady z kapusty. coby mniej kaszleć.
eh, jesień.

sobota, 29 października 2011

czwartek, 27 października 2011

cynamonowy czwartek


kto ma ochote na fińską bułę? jeszcze ciepłe :)
miała zjeść co najmniej jedną Luśka na kolację, ale odmówiła i poszła spać głodna.
chyba.
bo podobno bardzo zmeczona była.
co nie przeszkodziło jej wysłuchać po raz 657 bajki o Tupciu oraz następnęgo rozdziału o Puchatku , który tym razem łapał Słonia.
może zmęczyła się biegając za muchą z łyżką i usiłując ją wygonić przez zamknięte okno.
a wczoraj znowu dorwała sie do butów mamy.
czy miłość do butów może być dziedziczna ;) ?
a przepis na buły jest tu
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...