u nas wieje.
wczoraj dziecko dostało zaległe prezenty imieninowe od Cioci Ewci.
pierwsza była piżamka, w komplecie z maską kotka, którą natychmiast musiała ubrać! i przeglądnąć się w lustrze. spodnie włożyła sama. i chodziła w niej pół dnia.
a później odwijała z papieru drugi prezent. jak tylko ukazała się okładka, odskoczyła jak oparzona i prawie przestała oddychać. chyba nie mogła uwierzyć ;) bo z okładki uśmiechał się Diego!!
radość przeogromna.
nie wiem ile razy oglądała to książeczkę od wczoraj. mnóstwo. nosi ją ze sobą wszędzie. nawet do łazienki :)
a teraz śpią obie w łóżeczku.
a to za mną chodzi od rana:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz