W tym roku grudzień wyjątkowo szybko nam przemyka. Do tego nie szczędzi wrażeń i niespodzianek. Święta Łucja przyniosła długo oczekiwane wieści, wygląda więc na to, że przyszły rok będzie pod znakiem zmian.
Helena ma grudniową przerwę przedszkolną ( to w związku z tymi zmianami od przyszłego roku ;) ), nasz program domowy jest więc ostatnio mocno urozmaicony - na tyle na ile matka daje radę oczywiście ( praca w domu ma plusy i minusy) !
Robimy ozdoby na choinkę, prezenty dla całej rodziny, rysujemy następne tony rysunków i gościmy tony gości :) Pieczemy tony pierniczków - również takie o wymyślnych kształtach, np. futro dla niedźwiedzia, dzidziuś w śpiworku, wąż strażacki, piernikowy ludzik z widocznymi kolanami czy też drzwi do innego świata.
Piszemy również książkę ;) i oglądamy zimowe bajki - na zamianę z bajkami z Little Pony, które są ostatnią miłością mojego dziecka. Na topie są oczywiście też zimowe książki. Na drzwiach wisi zaproszenie na "bal przebierańców dla kotów i psów", który niedługo ma się u nas odbyć :)
Walczymy - na szczęście póki co skutecznie - z zapalaniem krtani, nie chcemy powtórki z zeszłego roku!
Odbyłyśmy też kilka rozmów o śmierci, zaczęło się od chomików i kotów i przeszło na ludzi. Na niektórych pytaniach, a właściwie odpowiedziach odpadłam - jak powiedzieć coś co nie wzbudzi lęku? Dokształcam się właśnie, bo czuję że to nie koniec takich rozmów.
Obcowanie z moim dzieckiem staje się coraz bardziej intensywne.
Czuję że coraz więcej wyzwań przede mną, a to dopiero (już!!) 4 lata :)
- Mamo, w tej sukience wyglądam jak księżniczka która piekła pierniczki!
- Mam bransoletki bo jestem kowbojką, w wszystkie kowbojki noszą bransoletki.
- Mamo, narysuj mi psa.
Mama rysuje.
- Mamo, tak wygląda owca!
W autobusie:
- Helenko, trzymaj się mocno!
- Trzymam się mocno, jak masło na chlebie!
Helena przez sen:
- Sama, chcę sama zobaczyć cały świat!